poniedziałek, 14 października 2013

Co się wykluło z żołędzi

W poprzednią środę pisałam o kolorowych żołędziach. I miałam pokazać, co powstało z moich.

Wianek nie doczekał się kolejnej porcji darów lasu - mi podoba się w tej wersji, a pomocnicy do malowania żołędzi jakoś nie walą drzwiami i oknami :) Zastanawiam się, czy taka minimalistyczna wersja jest w porządku, czy i Wy byście okleili całą tą konstrukcję żołędziami? Chętnie dowiem się, jakie jest Wasze zdanie!

Nie mogło zabraknąć jakiegoś elementu centralnego, więc w środku siedzi wiewiórka. To zwierzątko jest traktowane sporym sentymentem w moim domu i zapewne jak każdy mały i duży człowiek Wy też zatrzymujecie się w parku na chwilę obserwacji, kiedy spotkacie taką na swojej drodze :) Wykrój na wiewiórkę nie jest mój - pochodzi z bloga Nuno life. Troszkę go zmieniłam, ale cieszę się, że pomimo pierwotnego pomysłu nie zdecydowałam się na wymyślanie wykroju od podstaw! Okazało się, że nawet z gotowym wzorem stworzenie takiego "nie płaskiego" zwierzaka jest dość trudne - pomimo faktu, że z filcem mam do czynienia od dłuższego już czasu...

Dość gadania, przedstawiam wiewióra i jego domek:




Będę wdzięczna za Wasze komentarze - nie wiem, czy w tym momencie traktować ten wianek jako "work in progress", czy skończony egzemplarz..?

Udanego poniedziałku!