wtorek, 16 sierpnia 2011

Pomocny filc

Ponieważ dłuższy weekend nieco opóźnił moje plany (w końcu poczta miała wczoraj wolne), dziś od rana pakowałam przesyłki dla Zuzi i Laurki, a przed chwilą wróciłam z poczty. W codziennym życiu rzadko czuję się zadowolona z tego, co zrobiłam w ciągu dnia, ale dziś mogę powiedzieć, że dzień zaliczam na plus. Starałam się, aby przesyłki na obie zbiórki były w miarę podobne pod względem zawartości:


Oby te i inne przedmioty zarobiły dla dziewczynek jak najwięcej!

I jeszcze coś. Wczoraj wieczorem trafiłam w tiwi na film dokumentalny (?), nie wiedziałam co to, bo włączyłam się w połowie. Sprawdziłam, poszukałam, okazało się, że można obejrzeć na youtube. Serdecznie polecam - film "Wszystko może się zdarzyć" w reżyserii Marcela Łozińskiego z 1995 roku. Krótki, ale dający do myślenia. Sześciolatek pyta w parku starsze osoby o ich życie, samotność, śmierć. Rzadko mi się zdarza, że łzy pociekną w trakcie oglądania, ale tutaj same się kręciły w oku... Dało mi trochę do myślenia - jak żyć, żeby w wieku 80 lat siedząc na ławce w parku wystawiać twarz do słońca i się uśmiechać?

Film w trzech częściach - 1, 2, 3. Jest jeszcze "A gdyby tak się stało", w którym Tomek jako nastolatek wraca do parku. Tego filmu nie widziałam, jest tutaj, ale u mnie nie działa dźwięk.

Wyszło dość melancholijnie. Ale to taka dobra melancholia. Motywująca :)

P.S. z 20 sierpnia:
Udało mi się obejrzeć także ten drugi film. Niestety, jestem zawiedziona, jest to powtórzenie pierwszego filmu, które zbyt wiele nie dodaje. Jeśli ktoś obejrzał "Wszystko może się zdarzyć", to wystarczy, jeśli zapozna się z trzema ostatnimi minutami "A gdyby tak się stało"...