piątek, 27 maja 2011

Sutasz - podejście drugie

Bardzo dziękuję za wszystkie przychylne komentarze pod adresem moich pierwszych sutaszowych kolczyków. Obstaję przy swoim, ale upierać się nie będę :) W tym wypadku mam więcej zastrzeżeń, ale może po prostu się zamknę, pokażę i przyjmę na klatę wszelkie sugestie i uwagi :) Bransoletka w odcieniach beżu i brązu:



Udanego weekendu!

czwartek, 26 maja 2011

Prezent

Dla córeczki moich przyjaciół, która niedawno przyszła na świat. Duże, filcowe litery nawlekłam na przezroczystą gumkę silikonową. Spodobało mi się to rozwiązanie, bo można umieścić napis między dwoma punktami (np. gwoździami) i tak napiąć gumkę, że litery zostaną w jednej linii. Na tle ściany jest praktycznie niewidoczna. I chyba bardzo wytrzymała, bo ciągnęłam, ciągnęłam, a się nie urwała :)


Ściskam!

środa, 25 maja 2011

Sutasz - podejście pierwsze

Chodziłam, podziwiałam i w końcu odważyłam się spróbować. Chciałam zacząć od czegoś prostego, ale ta technika jest tak wciągająca, że nie mogłam się powstrzymać, żeby tu jeszcze czegoś nie zakręcić, tu doszyć, tu wydawało mi się za mało, tu jakoś tak pusto... I wyszły kolczyki o długości 8 cm, podczas gdy to, co zrobiłam na początku miało zaledwie 3 cm :)

Że będzie pracochłonnie - tego się spodziewałam (kilka godzin wyjętych z życia), ale nie pomyślałam, że w takiej parze kolczyków pomieści się w sumie 300 cm taśmy do sutaszu! Sama nie mogę w to uwierzyć!

Widzę, co zrobiłam źle, co bym zrobiła inaczej, ale myślę sobie, że to pierwsze podejście i z czasem dojdę do jako takiej wprawy. Po pierwsze chciałabym nauczyć się sutaszować tak, żeby taśma była równa, bez - nie wiem jak to nazwać - zahaczeń, po prostu taka, jakby ją ktoś z motka odwinął :)

Dobra, pokazuję kolczyki:



Koraliki w dolnej partii są przezroczyste, ciemnowrzosowe, ale tutaj zupełnie tego nie widać. Natomiast duże, płaskie koraliki z howlitu mam od Magdy prowadzącej bloga Modrak Cafe. Z jej przydasiowego pudełeczka dostałam piękne kamienie...


... a ja posłałam jej broszkę i kolczyki:


Zdjęcia kolczyków nie mam, ale są u Magdy - tutaj.
Madziu, bardzo Ci dziękuję! Jak widzisz, już zrobiłam pierwszy użytek z Twoich skarbów :)

Dobrze, teraz czas uciec do mniej przyjemnych zajęć, co czynię z wielkim niezadowoleniem :)
Pozdawiam Was serdecznie!


poniedziałek, 23 maja 2011

Eksperymenty

Dla ścisłości - zeszłotygodniowe. W końcu zebrałam się i zamiast utoczyć z czesanki kulkę, zrobiłam owale. Za terminologią koralikową można nazwać je "pastylkami". Większe, ciemnoniebieskie, na długich szpilkach, oraz podwójne w odcieniach delikatnego różu, na lince:



Idąc za ciosem, przymierzyłam się do kostek. Zrobiłam tylko parę zielonych, nie są idealne. Moim zdaniem, zdecydowanie najtrudniejsze z wszystkich tych form. Mocno trzeba się przyłożyć, żeby wyszły równe, trudno też zachować widoczne krawędzie, żeby nie zrobiła się z tego zdeformowana kulka. U mnie kiepsko i z trzymaniem wielkości, i z krawędziami, ale jak na pierwszy raz może być :)


A żeby podkreślić, że koło jest jednak najdoskonalszą z figur, a przy tym najłatwiej wytoczyć z wełny właśnie kulkę - na dokładkę kolczyki miętowo-turkusowe:


Zobaczymy, co uda mi się zrobić w tym tygodniu :) I Wam życzę czasu i pomysłów na nadchodzące dni!

P.S. O żesz, przecież zapomniałam podziękować za drugie wyróżnienie w Art-Piaskownicowym wyzwaniu lampionowym! Wygrała Mokagie i jej lampion z nóżkami-zawijaskami. Więc spóźnione WIELKIE DZIĘKI :)

sobota, 21 maja 2011

Coś dla mnie (?)

Ostatnio pomyślałam, że dobrze byłoby zrobić korale/naszyjnik - dla siebie. Wbrew pozorom prawie wcale nie noszę biżuterii, czasem przypnę broszkę. Trochę wstyd :) Zobaczymy, jak długo zostanie ze mną mój ostatni wytwór. Fiolety i szarości w postaci kulek mniejszych i większych, taaadaaam:


Cóż, życzę Wam udanej reszty weekendu! Oby była twórcza:)

środa, 18 maja 2011

Konik Dala

Cóż, póki nie odwiedzę Szwecji i nie kupię prawdziwego, drewnianego, musi mi wystarczyć konik filcowy :)

Dawniej koń - nie tylko zresztą w Skandynawii - był zwierzęciem, któremu przypisywano duże znaczenie gospodarcze i symboliczne. W skandynawskiej mitologii najbardziej znany jest Sleipnir, ośmionogi rumak Odyna. Ale! Nie zapędzajmy się w te rejony, bo mitologie to temat bardzo szeroki :)

W każdym razie - oryginalne koniki z Nusnäs, miejscowości położonej w regionie Dalarna w Szwecji, są wykonywane z drewna sosnowego. Na początku strugano je z odpadków pozostałych po wycince drzew. W okolicy, w której dziś są wytwarzane, sprzedawano je już w XIX w. Najsłynniejsza dziś firma rodziny Olssonów produkuje podobno 250 tysięcy koników rocznie! Mój póki co jest w jednym egzemplarzu :) A do tego to broszka!

 

Udanej środy, Dziewczyny!

sobota, 14 maja 2011

Papierowy lampion

Cóż, jako dziecko nie załapałam się na telewizyjny program Adama Słodowego, ale myślę, że byłby to mój ulubiony! Z kolei z czasów podstawówki przypominam sobie, że przedmiot "technika" nie należał do specjalnie rozwijających, bo robiliśmy sałatki czy coś takiego... A szkoda!

Dlatego przy okazji kolejnych Rękoczynów w Art-Piaskownicy, postanowiłam wcielić w życie pomysł na lampion à la Adam Słodowy. Zmodyfikowałam go tak, aby w środek można było wstawić świeczkę. Mój idealny nie jest, ale na tyle prosty i z takich materiałów, że można go wykonać bez specjalnych przygotowań.

Potrzebne są:
- tekturka,
- 2 papierowe serwetki albo bibuła,
- klej, nożyczki
- taśma papierowa,
- spinacz.

Z kartonu wycięłam siedem sztuk literki 'L' o następujących wymiarach:


Sklejone utworzą szkielet lampionu. Ponieważ użyłam zwykłego kartonu, nie chciałam, żeby jego brzegi zbytnio się odznaczały i najdłuższe krawędzie okleiłam zwykłą, papierową taśmą. Boki lampionu postanowiłam wykonać z papierowych serwetek - użyłam tylko wierzchniej, zadrukowanej warstwy.  Wycięłam z nich sześć kawałków o wymiarach 11 x 12 cm. Mój zestaw wyglądał więc tak:


Czas na kartonowy szkielet :) Wszystkie literki 'L' trzeba skleić taśmą w ten sposób, żeby dało się je złożyć:


Powstaje wówczas taki oto twór:


Teraz, między każde 'L' trzeba wkleić serwetkę. Można wcześniej zgiąć ją na pół, lampion będzie się składał.


Na zdjęciu nr 8 widzicie, że projekt uległ pewnej modyfikacji :) Dla delikatnego usztywnienia musiałam wkleić od wewnętrznej strony paski papieru. Kiedy sześć kawałków serwetki będzie wklejonych, trzeba spiąć pierwszą i ostatnią 'elkę' i gotowe. Z góry wygląda to tak:


Do środka wstawiłam szklaneczkę, w końcu to papier :) A tak prezentuje się lampion za dnia i wieczorem:




Ach, domowe ZPT! Ciekawe, co dzisiaj dzieciaki majstrują na zajęciach technicznych..?


piątek, 13 maja 2011

Do kompletu


W zeszłym miesiącu zrobiłam na zamówienie takie oto kolczyki:



A potem nowa właścicielka poprosiła także o naszyjnik do kompletu:

 

To tyle, w tym temacie nie wymyślę nic mądrego :)

Dziękuję za komentarze pod postem o wypranej broszce. Przez chwilę pomyślałam, że chyba mi się śniły, bo jakimś cudem zniknęły (!). Mam nadzieję, że wrócą :/ W każdym razie ja nic nie nabroiłam, nie wcisnęłam,  nie cenzurowałam :) Chyba jakaś awaria..

Pozdrawiam Was i życzę udanego weekendu!

środa, 11 maja 2011

Mejkołwer

Ahaha, nie mogę powstrzymać się, żeby nie pokazać Wam jaką przemianę zafundowałam dziś swojej filcowej broszce :))) Zapomniała odpiąć od bluzki przed praniem, więc przy wieszaniu mogłam już tylko sobie pogratulować :) Jak na prawdziwy mejkołwer przystało, będą dwa ujęcia:



Cóż, przy tej wielkości zdjęciach nie widać wielkich zmian :) Broszka zrobiła się bardzo mięciutka, zmechaciła się maksymalnie, a więc i kolory trochę mniej żywe. Ale przetrwała pranie 1000 obrotów :) I nadal wygląda jak broszka, mogę ją nosić, nikt się nie domyśli :)

Miłego wieczoru!


wtorek, 10 maja 2011

Stwór #2

Po debiucie niebieskiej czworśmiornicy (co wymyśliła Aśko), określonej przez Was także jako klucz, niebieski duch, czaszka, emo-słoń i potwór-pirat (ja bym dodała niebieski grzyb atomowy), zrobiłam zielonego glutka z podbitymi oczami. Do towarzystwa :)



Ciekawe, co tym razem wymyślicie :)

Dobranoc!

poniedziałek, 9 maja 2011

Co dostała witaaminkaa

Ponieważ nagroda z broszkowego candy dotarła już do adresatki, mogę pokazać jakie kolory wybrała witaaminkaa. Oprócz broszki poleciały do niej także kolczyki w brązach i coś słodkiego - herbatka marcepanowa :)


Kartka minimalistyczna, jest jaka jest, bo kartki to nie moja działka :) Ale w środku szczęśliwy los zwyciężczyni.


 No i zbliżenie na nagrodę główną w odcieniach brązu:


Pozdrawiam Was serdecznie!

P.S. U Czekoczyny candy, które z pewnością pozwoliłoby zrobić mi bardziej wyrafinowaną kartkę - i to nie jedną :) Zapisujcie się więc i Wy - tutaj. Są już ponad dwie setki komentarzy, ale spróbować warto :)

sobota, 7 maja 2011

Świderki i ślimaki

Od prawie miesiąca czekałam na tą sobotę :) Bo w każdą pierwszą sobotę miesiąca na terenie Muzeum Etnograficznego w Torunia odbywa się mini-jarmark ekologiczny i sprzedają na nim (między innymi) pyszny makaron razowy. A musicie wiedzieć, że makaron jest czymś, bez czego żyć nie mogę! Na przykład przez ostatnie 6 dni makaron jadłam 8 razy :) I coś mi się wydaje, że dziś też zjem makaron... Mmm, w końcu kupiłam żytni, pszenny, owsiany, orkiszowy... Owsianego i orkiszowego jeszcze nie jadłam, więc pewnie skuszę się na któryś z nich. Tyle w kwestii świderków :)

Teraz ślimaki. Nie, nie do jedzenia :) Dawno temu, przy okazji zakupu biżuteryjnych półproduktów, kupiłam oczywiście rzeczy, których do dziś nie wykorzystałam. Na pewno też tak macie :) I tak stałam się posiadaczką dziesięciu sztuk zawieszek, które co prawda nie miały jeszcze dokładnego przeznaczenia, ale ponieważ kojarzyły mi się z różnymi filcowymi ślimakami, które robię... I tak przeleżały, cały czas miałam zamiar ich użyć do "czegoś", ale się nie złożyło. Aż do dzisiaj. Oto efekt:


Zostało jeszcze osiem zawieszek, zobaczymy co z tego wyniknie w przyszłości :)

Życzę Wam udanego weekendu!

środa, 4 maja 2011

No gdzie ta wiosna?

No gdzie? U mnie szaro i buro! Wczoraj wybrałam się w odwiedziny do przyjaciółki, dystans niezbyt długi, wsiadłam na rower... i pedałowałam pod zimny, okropny wiatr! Dopiero pod wieczór zrobiło się jakoś spokojniej, a że i droga powrotna raczej z górki, to jechało się o wiele lepiej :)

Żeby odgonić te przykre wrażenia pogodowe (wiem, u mnie bez śniegu, więc nie aż tak najgorzej), pokażę Wam bardzo optymistyczne kolczyki, które co prawda nie są najnowsze, ale jak patrzę na te małe buźki, to się trochę uśmiecham :) Ciężko było je wykonać, bo są dość małe - miały jakieś 3-3,5 cm wysokości.


Ściskam Was i zmykam na herbatkę! Co pijecie w takie (albo i zimniejsze) dni?
U mnie obowiązkowa jest czarna herbata/earl grey z miodem i cytryną :)

poniedziałek, 2 maja 2011

Niech się święci 1 maja!

Wczoraj napisała do mnie pani Paulina, która - zgodnie z życzeniem swojej koleżanki, panny młodej - szukała czerwonych broszek-kwiatów na wieczór panieński. Wszystkie uczestniczki mają mieć takie same ozdoby. W ekspresowym tempie wykonałam więc 17 broszek i wysłałam dziś rano. Mam nadzieję, że dotrą na czas! A ponieważ okazja chyba dobra, to i do zdjęcia ułożyłam je odpowiednio - a co tam!

Pracowity był ten 1 maja :)



A Wam jak mija majowy weekend?
Pozdrawiam Was serdecznie!

EDIT: Broszki zgłaszam na wyzwanie u Modraka. Jestem ciekawa, jak smakuje różana czekolada... Reszta nagrody też bardzo w temacie :)

niedziela, 1 maja 2011

Wyniki broszkowego candy!

Zanim przejdę do wyników, chciałabym Wam wszystkim serdecznie podziękować! Po pierwsze, nie spodziewałam się, że zajrzy tu i zapisze się tyle osób, zostawiając przy tym tyle miłych komentarzy. Wiele z Was pofatygowało się, aby trochę tu poszperać, niektórym się nawet spodobało i zostają na dłużej :) Ja z kolei złożyłam Wam rewizyty i tym sposobem poznałam mnóstwo kreatywnych osób. Takie rozdawnictwo to naprawdę dobra metoda na zajrzenie tam, gdzie normalnie bym pewnie nie trafiła. A więc jeszcze raz

d z i ę k u j ę !

Dobra, wiem, wyniki. W końcu na to czekacie :) Po dwukrotnym sprawdzeniu, wyeliminowaniu podwójnych komentarzy etc., losy zostały wydrukowane, poskładane i trafiły do słoika...


... pomieszane na wszystkie możliwe sposoby...


(serce waliło mi co najmniej tak, jakbym sama brała udział w losowaniu :)

...i wylosowałam:


witaaminkaa, serdecznie Ci gratuluję!

A ponieważ witaaminkaa napisała:


to bardzo się cieszę, że w końcu dostanie jakąś broszkę :)

witaaminkaa, proszę o kontakt:
filc.joanna.stepniak@wp.pl

A Wam dziewczyny jeszcze raz dziękuję za udział w zabawie!
Na pewno niedługo coś znowu się zadzieje :)